piątek, 30 stycznia 2015

Myszolokator.

Wprowadziła się do nas mysz. Bez pytania  !
Jej próby pozostania incognito ,spełzły na niczym,
gdyż jak się okazało nasza sunia Inka wyposażona jest w myszolokalizator.
Używa go bez wahania i włącza głośny alarm .
Trwa usilna akcja nakłonienia myszy do wyprowadzki.
Póki co bezskuteczna.
Poważnie rozważam użycie przemocy :)

36 komentarzy:

  1. Po pierwsze trzeba złapać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A weź człowieku i złap skoro ona chyba całe swoje życie biegi trenowała :)

      Usuń
  2. Witaj Edytko.
    Masz dwa wyjścia - mysz ukatrupić w łapce na myszy, albo się z nią zaprzyjaźnić...
    I oby samiczką nie była...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaźń raczej odpada ,ona nie przychodzi tak z dnia na dzień :)

      Usuń
  3. Ogon posypać solą ... fertig!
    Tylko nie pomyl lokalizacji !
    :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posolić? Posolić ?!
      Ja rozważam metody pozbycia się jej a nie według którego przepisu kulinarnego ja przyrządzić :)

      Usuń
    2. No skoro nie lubisz solonego ogonka to może zrób tak;
      Wysyp z pudełka szachy ( zachowując figury) ,jedną połowę łuż poziomo na posadzce a drugą podeprzyj zapałką. Wcześniej do zapałki przywiąż mocniejszą nić. Do pudełka włóż troszeczkę chlebka ( myszy mają wyśmienity węch) wejdź na wersalkę i trzymając nóżki w górze i koniec NICI , NIE OGONKA, czekaj cierpliwie aż wejdzie do tej pułapki.
      Potem pociąg, wieko się zamknie i myszka Twoja.
      Jak nie pomoże to znam inną zabawną pułapkę.
      ;o)
      Nie uwierzysz, ale ja na poligonie na zachodnich rubieżach Ojczyzny tak łapałem myszy. Pełno ich było w namiotach, zwłaszcza w tych gdzie trzymaliśmy w workach kaszę i ryż.
      Uważaj,. nie trzymaj nóżek za wysoko, masz wścibskiego sąsiada,może akurat stać za oknem , wścibius jeden paskuda! A żeby on zeza dostał, kto to widział tak podglądać dziewczynę z myszką!

      Usuń
    3. Tak, masz rację , nie uwierzę :)

      Ha! z tym sąsiadem,to żeś potwierdził ,co ja podejrzewałam.
      A to szuja jedna ! A to szelma !
      No to teraz mysza pójdzie na drugi plan a ja najpierw z nim zatańczę :)

      Usuń
    4. nie mówiłem! Uważaj na niego ! Albo ustaw wersalkę tak żeby przez okno nie mógł dostrzec myszki.

      Uwierz, tak było, robiliśmy to z kumplem i mieliśmy niezłą zabawę z łapaniem myszek.W okolicach Żagania aż huczało o tym, że takich dwóch w zielonych mundurując załatwiają myszki.
      Najwięcej myszek przychodziło w pobliże obozu w czas kiedy słońce na zachodzie już już dotykało wierzchołków sosen. Jedna myszka drugiej myszce się chwaliła że w żołnierskiej pułapce przeżywały superaśne przygody,.Ledwo co nadążaliśmy się uporać z nawałem myszek, tak że końca prawie nie było widać.Dobrze,że dowództwo V północnej grupy wojsk sowieckich zrezygnowało z usług naszej kompanii chemicznej która usuwała materiały radioaktywne sowietów.
      :o)))

      Usuń
    5. Ejo, ejo, helo,helo ,Braaaatniiii ale z Ciebie myszolap :)

      Usuń
    6. Mowa trawa, to się wieee...
      Czasem na raz myszki dwie
      Ta i ta wygłodniała
      Tu i tam myszkowała

      Jedna druga każda chce
      Za okruszkiem patrzą dwie

      Wystawiały goły brzuszek
      Tutaj tutaj włóż okruszek

      O cię kolka ! dwa ostatnie wersy nie z tej przygody ! Muszą już tak zostać, skończył mi się atrament.
      Sia mać!
      :o(

      Usuń
    7. Niektórzy twierdzą, że wielkie dzieła powstawały przypadkiem :)

      Usuń
    8. Też tak twierdzę. Mimo wszystko, małe dzieła bardziej mnie rajcują, zwłaszcza takie przypadki w alkowie, za wydmą nad Bałtykiem,w apartamencie z widokiem na Zatokę Biskajską, na bławatnym błoniu,górska połonina też jest rajcującym miejscem.
      Jednym zdaniem, wszędzie gdzie myszki pustymi brzuszkiem kokietują
      tam każdy jajcarz ma pole do popisu swobodnego tworzenia.
      :o)

      Usuń
    9. Są gusta i są guściki.
      Ja za przypadkami nie przepadam, choć czasem niestety przypadkiem się przytrafią:)

      Usuń
  4. Oby udało się bez przemocy, może jakaś skuteczna perswazja w postaci sera i innych smakołyków umieszczonych poza domem?
    pozdrawiam
    dobrycoach.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu żarcia pełno , więc trudno ja będzie nakłonić by za nim na zimno wyszła, skoro to samo może mieć w cieple.
      Rodzą się we mnie mordercze instynkty :)

      Usuń
  5. Hmm to pożycze wam Froda, w końcu mysz to taka mała świnka dużo się nie różnią a wtedy przyniesie ją w pysku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas w bloku na drugim piętrze pomieszkuje mysz;) Jakoś się zakrada raz na jakiś czas do kuchni na sufit podwieszany i nie wiem co z nią zrobić;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Edytko jak użyjesz przemocy, to ja tego tak nie zostawię hahahaha. A tak poważnie może jakoś uda się ją wyprowadzić. A tak niepoważnie, to Ty Edytko użyj komornika, on będzie wiedział co i jak. Bo wiesz, że z nim nie ma zmiłuj hihihihihi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeee, z komornikiem odpada bo oni ostatnimi czasy wyprowadzają co się da i nie ważne czyje.
      Wejdzie mysz wyprowadzić a pół chałupy mi wyniesie i jeszcze do sąsiadów zawita przy okazji. Nieee, komornik odpada :)

      Usuń
  8. Oj, kochana, cały rozdział w książce poświęciłam tej historii, jak to przez pół roku mieszkaliśmy sobie we czwórkę - ja, mąż, kot i mysz. Mysz zresztą przyniesioną była przez kota, ale mu zwiała.
    Kiedy zawiodło wszystko, zwłaszcza kot, przeszłam do eksterminacji i próbowałam ją wykończyć w pułapce. Nic Była cwańsza. No to zatrute ziarno. Stołowała się u nas chyba cała kolonia, bo miska ziarna znikała codziennie, a ślady myszy nie.
    Ale nagle zniknęły. Nigdy nie znaleźliśmy zwłok. Do dziś nie wiemy, co się stało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mysz "eksmitowałam" półtora miesiąca biorąc pod uwagę że posiadam kota :). Ani trutka, łapki ani też kot nie mogło tej myszy wygonić. Ale udało się ją złapać na łapkę po dość długim czasie. Najlepsze w tym wszystkim jest to żę ona czuła się jak u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nasza tej całkiem dobrze się u nas czuła :)

      Usuń
  10. Z terrorystami się nie negocjuje! Rozważyłbym użycie broni myszozagłady ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. I chyba będziesz musiała sięgnąć po tę przemoc ;)
    Nie ma innego wyjścia.
    W czasie naszego 20-letniego życia w naszym domu, tylko jeden jedyny raz mieliśmy mysz. Nie powiem....lokator, który włazi wszędzie, gdzie go nie chcą, robi sporo zamieszania nawet nocą, wcale nie przypadło mi do gustu ;)
    Od kiedy w naszym domu zamieszkał pies, skończyły się mysie naloty ;)

    Miłego dnia, Hurghado :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokojowo się raczej nie da tej sprawy rozwiązać :)

      Usuń
  12. Kupić łapkę na słoninkę,,myszka się pojawi ,albo kotka pożyczyć od sąsiadów::)))))...Trzymaj się i walcz::)))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ponieważ u mnie było tak samo bez zgody, bez pytania ot tak w ciągu chwili przyszła i to w dodatku z towarzystwem przyjęłam pod dach kota, później drugiego a ten trzeci to się wprowadził sam bez pytania, przyszedł był tak bardzo chudy zaniedbany tylko oczy pytały mogiem, no mogiem? i się został ma na imię Milka, jest teraz grubasem nazywamy ja batmanem, a Nulka (chuda) i Zara w sam raz tylko patrzą i się dziwią z dokocenia, czasami próbują iść na wojnę z Milką, ale wiesz mysz nie ma
    j

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakby mnie te oczy tak pytały : mogiem? no mogiem? To tez bym nie miała serca odmówić :)

    OdpowiedzUsuń