Jak dla mnie jedno z najbardziej pięknych miejsc w Tajlandii. Bajeczne.
Do najwyżej położonego, siódmego wodospadu , nie doszłam z braku czasu.
Dotarłam do piątego, w którym z przyjemnością zażyłam kąpieli w chłodnej, orzeźwiającej wodzie.
To zdecydowanie rekompensowało trud dojścia w to miejsce. Łatwo nie było , gdyż wysoka temperatura i duża wilgotność powietrza nie ułatwiały sprawy ale dla chcącego........:)
Tu posłuchasz , co w buszu piszczało:)
A wszystko działo się w miejscu cudnym jak nie wiem co :
Spędziliśmy w tym urokliwym miejscu jeden nocleg podczas podróży po Tajlandii.
To coś jakby wioska wakacyjna o nazwie ,,Legacy river Kwai resort".
Mieszkaliśmy w tych drewnianych domkach ze zdjęć powyżej.
Przyznam , że miałam tam problem z pójściem spać - było tam zbyt pięknie, zbyt cudownie i jakby tego było mało , to na dodatek zbyt egzotycznie;)
Nasz pokój.
Nasz pokój.
Tajlandia z okna autokaru:)
Duże miasta nie robią na mnie równie dużego wrażenia jak obcowanie z naturą i jej cuda.
Przy takich widokach ,nawet Bangkok wysiada ze swoimi kolorowymi i błyszczącymi świątyniami
( choć naprawdę jest co oglądać:))
Jazda na słoniach do najwygodniejszych moi drodzy, nie należy .
Emocji jednak dostarcza sporo. Emocji i siniaków bo się poobijałam o to siedzisko na którym siedzimy;)
Najfajniejsze było podkarmianie naszego,,maleństwa " banankami.
Na zdjęciu powyżej własnie sobie sięga trąbą do tyłu po smakołyka;)
Stoimy na moście nad rzeką Kwai. Rozpisywać się chyba na jego temat nie muszę, bo podejrzewam , że wszyscy wiedzą co trzeba na jego temat. Wiele osób zapewne też obejrzało sławny film jak to jeńcy most budowali. Okolica piękna, niemal bajeczna,aż wyjeżdzać się z tamtąd nie chciało. Trudno niemal uwierzyć, że ileś tam lat wstecz ludzie przeżywali tam piekło na ziemi ,pracując tam wbrew swojej woli , ponad ludzkie siły. Odwiedziliśmy muzeum budowniczych tego mostu i to co tam zobaczyłam przeraźliwie człowiekiem wstrząsa. Obok muzeum cmentarz....
Przez most , z jednego brzegu na drugi , kursuje kolejka turystyczna. Wolałam jednak przejść na drugi brzeg na własnych nogach.
Woda kokosowa , którą piję właśnie prosto z obciosanego, niedojrzałego kokosa jest rewelacyjna na tamte upały i zaduch. Świetnie nawadnia. Ma delikatny, kwaskowaty smak.